sobota, 19 października 2013

♥ Gwiazd naszych wina / The Fault in Our Stars



 „Hazel ma szesnaście lat, a jednym z nieodłącznych elementów jej życia jest aparat tlenowy o imieniu Philip. Odkąd trzy lata temu zachorowała na raka, nie chodzi do szkoły, spędzając dni głównie na czytaniu i oglądaniu America’s Next Top Model. Jednak gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje Augustusa, w jej życiu następuje zwrot o 180 stopni. Czeka ją podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.

 Gwiazd naszych wina Johna Greena jest wnikliwa i odważna, zabawna i ironiczna. Autor, pisząc o nastolatkach, ale nie tylko dla nich, zgłębia w niej uniwersalną kwestię życia i miłości.” [opis z okładki]


 Sięgałam po nią z internetowego polecenia. Słyszałam same dobre opinie o Johnie Greenie. Po przeczytaniu pierwszych paru stron byłam zniechęcona. Bałam się, że to kolejna opowieść o biednej, pokrzywdzonej przez los nastolatce, dotkniętej straszną chorobą, której wszystko jako Bonus Rakowy będzie się cudownie układać, aż w końcu przyjdzie jej umrzeć. Na szczęście nie wyglądało to w ten sposób. Hazel jako jedna z nielicznych osób, o których kiedykolwiek czytałam, nie użala się nad sobą. Ciężko powiedzieć, czy walczy z chorobą, ale z nią żyje. Jak na swój wiek, jest niezwykle inteligentna i twardo stąpa po ziemi. Pozwala sobie na marzenia, ale pozostaje realistką. Nie chcę zdradzić Wam za dużo. Ani o tej podróży, ani o znajomości z Augustusem. Chciałabym, żebyście odkryli to sami. Prawda jest taka, że… John Green książką Gwiazd naszych wina kompletnie mnie wypatroszył. Kilka razy podczas całej lektury uroniłam łzę, czy dwie. Ale gdy skończyłam ostatnie zdanie (całość zajęła mi 2 dni), czułam się jakby ktoś wbił mi ząbkowany nóż w brzuch i bez przerwy go obracał. Wstydziłam się swoich uczuć i myśli, bo nie było mi żal postaci z książki, ale siebie. Nie odniosłam książki do swojego życia, chociaż bywałam poważnie chora. To sfera emocjonalna kompletnie mną wstrząsnęła. Polecam ją wszystkim. Małym i dużym, pozytywnym i negatywnym. Ta książka jest po prostu magiczna.


 Książka ta zdobyła mnóstwo wyróżnień. Przede wszystkim tytuły „najlepszej książki roku 2012” według „Booklist”, „The New York Times”, „Wall Street Journal”, „Time”, „Publishers Weekly” i „The Huffington Post”. Obecnie trwają prace nad adaptacją filmową, a w głównych rolach wystąpią Shailene Woodley i Ansel Elgort. 

1 komentarze:

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© ♡ l'atelier de beauté ♡, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena